Star Wars: Skywalker Odrodzenie, film na który zaprosił mnie mąż. Miłośnik od małego Gwiezdnych Wojen. Wkręcił mnie w sagę, ale czy warto było stracić te 16 zł na ostatnią czyli 9 już część pod nazwą Skywalker Odrodzenie??
Niedawno w Cieszynie powstało nowe kino, niemniej jednak bardzo pokochaliśmy Kino Centrum w Jastrzębiu Zdroju i to właśnie tam udaliśmy się na seans. Nie zamierzaliśmy iść w dniu premiery, bo obawialiśmy się dużo ludzi. W piątkowy wieczór było bardzo spokojnie. Jeszcze nasze ulubione miejsca i czekamy na seans.
Dziewiąta część nie rozpoczęła się inaczej jak tylko wlotem na kinowy ekran napisów. Opis stanowił małe streszczenie tego co zobaczymy w filmie. Jednym słowem – żadna nowość.
W sumie nie wiem od czego zacząć. Niby dzieje się dużo a razem jak na moje emocje – zdecydowanie za mało. Nie wiem dlaczego, ale liczyłam na wielki szok, zaskoczenie. Na coś nowego i nieprzewidywalnego. Troszkę się przeliczyłam.
To co się wydarzy w filmie czy i w jaki sposób zginie Palpatine zależy od Rey. To ona w tej części gra swoje skrzypce. Ma misję – zniszczyć Najwyższy Porządek.
W filmie zobaczymy walkę o Chewbaccę, który został porwany. Zobaczymy też wielką przemianę Kylo Ren, bo ponownie stanie po stronie dobra. Uwadze nie umknęła nam też nie jedna bitwa a także poznamy nowego robota czyli droid d-0-first look.
Aaa i jest coś co mnie zaskoczyło. Śmiertelny cios zadany Kylo Ren przyczynił się też do śmierci Lei’y Organa. Mistycyzm? Połączenie? Jedno ciało? duch? Niestety tu zaskoczenie, bo wierzyłam do końca, że Leia będzie nadal żyła a tu klopsik.
Bez życia i smutne. Rey odwiedza swoje miejsce dzieciństwa i zakopuje gwiezdne miecze, które nie będą już potrzebne. A może kiedyś, ktoś je odkryje na pustyni.
Star Wars: Skywalker Odrodzenie jak dla mnie zakończył się typowym bez pomysłu zakończeniem. Bez radości zwycięstwa, bez wielkiej uczty, bez jakiegoś ślubu czy wyboru nowego dowództwa. Zakończenie to niedosyt z mojego punktu widzenia.
Dla Marka, miłośnika Gwiezdnych Wojen, Star Wars: Skywalker Odrodzenie wywarło wielkie wrażenie i chociaż sama stawiam ocenę 5/10 ( no może takie naciągane 6/10 ), Marek daje takie 9/10 – no 10/10 i bardzo poleca.
Dla Marka wszystko było idealne i akcja była na dość dobrym poziomie. Jedynie z czym się wspólnie zgadzamy to nijakie zakończenie i smutne oraz że Leia odeszła.
Jednym słowem punkt patrzenia zależy od nas samych. Jedynie aby przekonać się o tym czy warto stracić pieniądze i czas na kinowy seans, przekonać musicie się o tym sami 🙂 .
Polecamy też nasze pozostałe filmowe recenzje:
Nie moje klimaty, więc na pewno nie będę oglądać. 😊
Pewnie, każdy ogląda to co lubi 🙂 pozdrawiamy.
Kiedyś oglądałam, teraz to już nie moja bajka. Podziwiam jednak ludzi, którzy z pasją oglądają kolejne części. Może sami twórcy chcieliby już zakończyć serię, skoro uśmiercają głównych bohaterów?
Pozdrawiam poświątecznie:)))
Akurat to już 9 część czyli ostatnia. W końcu Leia miała swój wiek, mimo to mogła jeszcze żyć i cieszyć się zwycięstwem nad ciemną stroną mocy 🙂 Serdeczności
Kiedyś oglądałam ale przestałam bo jakoś bardziej mnie interesowały takie filmy. Może jak będzie w telewizji to obejrze ale do kina raczej nie pójdę. Pozdrawiam :-).
Alicjo pewnie, że warto poczekać. Więc życzymy miłego oglądania – kiedyś tam 🙂
Serdeczności.
Zupełnie nie moja „bajka”!
Fani niech się cieszą!
Pozdrawiam serdecznie na miły weekend
Dziękujemy za miłe słowa. Serdeczności 🙂
Wszystkiego najlepszego w NOWYM ROKU!!!
Dziękujemy.
Fantastyki nie lubię, więc Gwiezdne Wojny bez względu na to która część, to nie dla mnie. „Pompeje” widziałam i „To skomplikowane” także. Oba faktycznie godne polecenia, bo choć różne gatunkowo, można miło spędzić czas. W nowym roku niechaj Wam się wiedzie jak najlepiej, najzdrowiej, najdostatniej.
Iwonko dziękujemy za ciepłe słowa i komentarz. Mama z tatą też zawsze pukają się w czoło i myslą – co w tej fantastyce takiego ciekawego i wartego oglądnięcia. 😀