Wczoraj brawa a dziś odraza i niesława, te słowa cisną się mi nam na język od kilku dni. Jeszcze wczoraj każdy był zapraszany do akcji aby bić brawo za pracę służbom zdrowia. Wczoraj jeszcze każdy mógł wyjść na balkon aby zaklaskać ludziom, którzy poświęcają się dla nas w tym ciężkim czasie. Dziś zaś plujemy im w twarz, mówimy aby wynieśli się od nas bo niosą śmierć – zarazę.
Cóż się stało z naszym społeczeństwem? Co się dzieje z nami, ludźmi? Jak można tak skakać z kwiatka na kwiatek i jak wiatr zawieje? Przecież ten doktor, ta pielęgniarka, salowa to ludzie tacy sami jak my. Przeżywają swoje obawy. Boją się o zdrowie swoje oraz swoich najbliższych. To Oni najlepiej wiedzą o co tak na prawdę chodzi z tym całym koronawirusem.
Dewastacja samochodów, brzydkie napisy na klatce. Groźby w skrzynce pocztowej. Obelgi i obraźliwe słowa mówione na głos czy pisane na piśmie i brutalnie wkładane do drzwi. Nie wpuszczanie do domów czy na ulicę, której mieszka pracownik szpitala. Co jeszcze czeka takie osoby? Co jeszcze muszą przejść aby ludzie przestali upokarzać tych, co ratują życie. Pomyśl! Przecież, za parę dni możesz ulec wypadkowi. Myślisz, że ten medyk Tobie pomoże? Dlaczego? – zniszczyłeś Jego dobre imię, a teraz domagasz się pomocy?!
narażani się na złośliwości narodu. Dochodzą nas niemiłe sytuacje przez które przebrnąć muszą też kierowcy tirów czy przewoźników międzynarodowych.
„Uwaga!! W tym bloku mieszka pielęgniarka oraz pracownik firmy transportowej” – – nosz, kuffa.
Wczoraj brawa a dziś odraza i niesława – czy te słowa za chwilę usłyszmy i my pozostali, narażeni na kontakt z drugim człowiekiem? – policjanci, ochroniarze, urzędnicy …
o jutro w oparciu na wyrządzaną krzywdę medykom nie jest bezpodstawna. Przez cały czas nasze zakłady pracy nadal pracują. Spotykamy się z rzeszą ludzi. Marco może nie jest aż tak narażony, jak ja, która pracuję w handlu. Obawa, oto że może za jakiś czas sąsiedzi (i nie tylko) przyjdą i zniszczą nasze mienie, naruszą dobre imię.
Może to właśnie za jakiś czas bycie kasjerem będzie walką o dobre imię każdego handlarza? Szanujmy się więc na wzajem. Pomagajmy, a nie obrażajmy, poniżajmy.
nasz poprzedni wpis dotyczący czasów koronawirusa dotyczący akcji Zostań w domu – kliknij tutaj, aby przejść do treści posta.
Przyznam szczerze, że mnie jest wstyd za takie zachowanie ludzi. Jestem pełna podziwu i wdzięczności dla wszystkich ludzi, którzy narażają się dla nas i nie rozumiem, jak można im złorzeczyć. Postawmy się chociaż przez chwilę na ich miejscu i wtedy pomyślmy czy, bylibyśmy wówczas tacy chodzi w słowach i obelgach.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Agnieszko w punkt. 🙂
Jestem pielęgniarką, ale od kilku lat nie pracuje w Polsce. Wstyd mi za Polaków i z coraz większą niechęcią przyjeżdżam do kraju.Żaden naród na świecie nie jest tak nasączony jadem , ksenofobią, nienawiścią.
Całe swoje życie pomagałam innym, pracowałam w szpitalu. Współczuję pracownikom służby zdrowia w Polsce.
Pozdrawiam! 🙂
Irenko a nas zastanawia, czy Polska zawsze taka była? Czy było kiedyś więcej empatii?
Chyba jak ktoś trafił na Izbę Przyjęć , gdzie pracowałam i dostawał szoku, że to tak ciężka praca.
Ci , którzy są zdrowi, nie mają o tym pojęcia.
Jak dostałam dyplom, byłam najszczęśliwsza na świecie. Tylko realia sprowadziły mnie na ziemię.
Nie chce się o tym rozpisywać, bo bym książkę napisała.
Lekarz, który pracował ze mną wiele lat, wyjechał do innego kraju i po tygodniu pracy przysłał nam kartkę z wyrazami szacunku.
Bo w każdym kraju szanuje się pielęgniarkę, tylko nie w Polsce.
Irenko, zawsze znajdą się ludzie Ę… Ą…
3MAJCIE się tam zdrowo!!
Kurde! Wczoraj o tym myślałyśmy. Mój tata jest listonoszem i jest dokladnie podobnie. Co prawda nikt nie wysyła mu gróźb, ale były różne teksty, a w oczy że super i dzięki wielkie, że się nie poddajesz i nie rzucasz pracy. Tak samo służby medyczne, moja ciocia lekarka rowniez ma ogromne problemu. Masakra.
Dziękuję za ciepłe słowa. Pozdrawiamy Was serdecznie. Uściski dla Taty oraz pozdrowienia dla Cioci!
Jak do tej pory w najbliższym otoczeniu czy sąsiedztwie nie spotkałam się z takim zachowaniem. Uważam, że wszelkie służby czy zawody jakie pracują w chwili obecnej wykonują kawał dobrej roboty i nie ma co się „rzucać” i doprowadzać do przykrych sytuacji.
Dokładnie. MangoMania – ładnie napisane 🙂 pozdrawiamy
To, co się dzieje, to jakaś abstrakcja i masakra. Moja mama jest pielęgniarką i póki co nie doświadczyła jeszcze takich zachowań i mam nadzieję, że tak się nie stanie. Bardzo współczuję ludziom związanym z branżą medyczną. Mało mamy dla nich szacunku, a przecież ratują nam życie.
Potwierdzamy. Też mamy w sąsiedztwie pielęgniarkę – i chyba by serce pękło jakby ktoś Jej lub Jej rodzinie groził lub czynił nieprzyjemności.
Bardzo to przykre, że sporo ludzi ukazuje swoją niesławną drugą twarz. Pewnie kieruje nimi strach, ale prawie wszyscy się boimy. To nie jest usprawiedliwienie. Może pomogło by napiętnowanie takich, jednak to też jest eskalowanie niedobrych zachowań. Chyba należy tłumaczyć i zawstydzać. Bardzo, bardzo mi żal wszystkich, którzy muszą zmagać się z takim „ludkiem”, a którzy wszystko robią, by takiemu „ludkowi” żyło się w miarę spokojnie i bezpiecznie.
Mam nadzieję, że Wy jesteście zdrowi.
Trzymajcie się ciepło:)
Jesteśmy zdrowi. Na szczęście mimo ciągłego chodzenia do pracy nic nie łapiemy. Oby tak zostało do końca pandemii.
Typowo polskie podejście. Ktoś ewidentnie wpadł w sidła paniki i myśli, że wypisując takie hasła będzie mu lepiej, Myślę, że gdyby media nie nakręciły takiej spirali strachu to wszystko wyglądałoby inaczej. I mówię tak nie dlatego, że mam wszystko gdzieś, tylko dlatego, że kiedy większość ludzi pozamykała się w domach, zaczęli pracować zdalnie – inni nie mieli takiej możliwości. Ostatnie 8 tygodni mój mąż normalnie jeździ do pracy, najpierw widział panikę, ludzie odsuwali się jeden od drugiego, teraz widać, że duży odsetek ma gdzieś zalecenia skoro rząd luzuje swoje nakazy. Ludziom się w głowach miesza od tego, nie wiadomo co… Czytaj więcej »
Marta lepiej nie można było tego ująć. Serdeczności. Pozdrawiamy.
Do takich zachowań jest zdolna tylko Polska
Niestety.
Takie rzeczy to chyba dzieją się tylko w Polsce. Przykre to i wstyd mi za takie zachowanie ludzi
Chyba tak, oby się ludy opamiętały wreszcie.
Takie mamy właśnie społeczeństwo. Podobnie było z nauczycielami i z innymi grupami zaworowymi.
Zgadzamy się. Mamy nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Edytko, poruszyłaś bardzo ważny problem. Obecna sytuacja sprawia, że podłość, egoizm i głupota dopada wielu rodaków. Ubliżamy, piętnujemy, niszczymy dobytek ludzi którzy są na kwarantannie. Szkalujemy ich, niszczymy drugiego człowieka.
Musimy się opamiętać!!!!
Łucjo dokładnie! To jest okropne co się dzieje. Zamiast pomagać, to jeden drugiego atakujemy. Przebudźmy się! Opamiętajmy się!
To prawda co napisałaś, ale niestety można sie było tego spodziewać..ja nie lubie mówić gdzie pracuję bo w sytuacji tej epidemii tak to wlasnie wygląda. Najpierw ci współczują a potem cytuje: ,,taki sobie zawód wybrali,, . Nikt nie myśli, że może być inaczej…czasem mam wrażenie, że społeczeństwu brakuje zwykłej empatii.
Tak, tylko jest jeszcze jedna sprawa – dzięki niektórym zawodom świat kula się nadal.
Siedzę w domu, tak jak nakazano, więc nie spotkałam się z opisywanymi przez Ciebie przejawami nienawiści. Dowodzą one tego, że ludzie są głupsi niż można podejrzewać. Wszak lekarze i inni przedstawiciele służby zdrowia, a także przedstawiciele innych zawodów, którzy nie siedzą w domu, bo muszą pracować, byśmy my mogli zostać w domu, są mniejszym zagrożeniem dla nas jako nosiciele wirusa niż my dla nich i innych członków społeczeństwa, gdyż pilnują i przestrzegają rygorystycznie zasad bezpieczeństwa. A nie jestem przekonana czy wszyscy Ci wypisujący bzdury, o których mówisz, dbają o swoje i innych bezpieczeństwo równie sumiennie. Głupota ludzka nie ma granic,… Czytaj więcej »
Iwonko witaj w skromnych naszych progach. Cieszymy się, że trafiłaś do nas, jak czytamy – zdrowie dopisuje i korona Tobie nie straszna. Tak trzymaj – zdrówka!!
Co się dzieje z tymi ludźmi to ja nie wiem, jakby klapki mieli na oczach, w moim mieście powoli chyba wszystko wraca do normalności, więcej ludzi widać, i już tak nie patrzą jeden na drugiego wilkiem…
To dobrze, bo normalnie czasem aż strach było wyjść na ulicę.