Kolczyki srebrne sztyfty towarzyszą mi prawie od najmłodszych lat. Jako trzyletnie dziecko miałam po raz pierwszy przebite uszy. Niestety po jakimś czasie zaczęły mi one ropieć. Z początku myślałyśmy z mamą, że to uczulenie na złoto. Z biegiem lat okazało się, że wcale tak nie było i nie jest. Problem leżał po stronie salonu, który robił zabieg. Nikogo za to nie winię, bo ponad 30 lat temu każdy z nas wie jakie były warunki sanitarne.
Jak wyżej przeczytaliście – wspomnienia z dzieciństwa odnośnie kolczyków nie były przyjemne. Do dziś (na prawdę!) pamiętam ten ból oraz to jak stałam na palcach i przeglądałam zabandażowane uszko.
Nie będę przed Wami ukrywać, że bardziej wolę nosić kolczyki srebrne. Wzór nie gra roli? Jak to nie?!! – Wzór gra wielką rolę. Mam w swojej kobiecej i kolczykowej kolekcji tylko te jedne jedyne ze szczerego złota. Po przygodach z okresu dzieciństwa są bardzo, ale to bardzo rzadko zakładane.
to właśnie takie kolczyki są przeze mnie najbardziej umiłowane. Drobny wzorek np. motylek, niewielka kuleczka wyglądająca jak perełka czy tradycyjne małe kolorowe oczko (przeważnie niebieskie). Dużo tych maleństw też pogubiłam. Na szczęście mam spory zapas na kolejne lata. Przyznam szczerze, że są też takie kolczyki srebrne sztyfty, które nigdy nie zostały założone.
kolczyków zapinanych na sztyft możemy znaleźć w sklepie: topsilver.pl. Kolczyki duże i małe, długie i z przeróżnymi kamieniami oraz zdobieniami. Może któryś wzór wpadnie w Twoje oko. Panowie pamiętajcie o tym, że jeśli znacie swoja żonę, córkę, mamę bardzo dobrze – wiecie też jakie kolory i wzory lubi. Kolczyki są w większości trafnym prezentem na różne okazje okolicznościowe – rocznice, święta czy urodziny.
_____________________________________________________________
Drogie Czytelniczki / Czytelnicy (bo Panowie też noszą kolczyki) – podzielcie się z nami swoimi typami w kolczykach. Dajcie znać czy sztyft czy zatrzask / złoto lub srebro – to Wasi faworyci?
Uszy przekułam już w dorosłym życiu. Nie lubię srebra, bo wydaje mi się zimne. Kocham natomiast złoto, dlatego pewnego razu zafundowałam sobie słoniki, na szczęście, gdyż uważam, że miałam go w życiu za mało. Któregoś dnia zapomniałam zdjąć je na noc, “motylek” zsunął się ze sztyftu, a kolczyk wypadł i zaginął. Od tamtej pory wolę inne rodzaje mocowania, choć już dawno nie wkładałam kolczyków i być może dziury zarosły. Uważam, że ten rodzaj biżuterii jest najpiękniejszą ozdobą kobiecej twarzy(mężczyźni z kolczykiem mnie nie przekonują). Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia oraz dobrego humoru.
Iwonko dziękujemy za niesamowitą historię. Mam też kolczyki, które nie mają pary i zostały zgubione podczas snu 😉 i potwierdzam, że są one najpiękniejszą ozdobą kobiecej twarzy 🙂
Serdeczności.